Spór o naukowość prawoznawstwa jest jedną z najciekawszych oraz polaryzujących debat w świecie prawa. Naukowcy i profesorowie z całego świata wciąż próbują dojść do wniosku, czy prawoznawstwo może być uznane jako nauka, czy też nie spełnia wymaganych kryteriów aby został jej nadany taki tytuł. Debata ta trwa tak długi czas, ze względu na dwa wiodące systemy myślowe, które cały czas się ze sobą ścierają.
Pierwszym z nich jest prawo pozytywne, które jest koncepcją najbardziej przypominającą i najlepiej imitującą „klasyczne nauki”. Zakłada ona, że prawo jest jedynie zbiorem norm i przepisów nadanych przez organ prawodawczy, których należy przestrzegać na danym terytorium w danym czasie. Według koncepcji Johna Austina prawo ma powstrzymywać lud od całej gammy zachowań i nie ma ono związku z szeroko pojętą moralnością, jest jedynie narzędziem w rękach suwerena. Mimo braku jasno zdefiniowanej metody badawczej, prawo w tej definicji ma opierać się na interpretowaniu wykładni przez jasno wskazane dyrektywy oraz opieranie się na pewnych pojęciach podstawowych, które są uniwersalnie rozumiane przez wszystkich w środowisku prawnym.
Koncepcją przeciwną do wyżej wymienionej jest naturalizm prawniczy. Ten koncept przekłada moralność i prawo naturalne nad tym, które jest zapisane w tekstach prawnych. Prawo natury jest bardzo szeroko rozumianym konceptem i jego forma zmienia się w zależności od myśliciela, który posługuje się tym pojęciem. Kant wierzył, że prawo naturalne bierze się z wiedzy apriorycznej, którą dysponuje każdy człowiek. Takiego prawa nie da się według niego definiować czysto rozumowo, co z góry wtedy przekreśla prawoznawstwo jako dziedzinę naukową. Moralność w rozumieniu naturalistów również nie jest jednoznacznie zdefiniowana, lecz ma ona służyć jako pomoc we wskazywaniu zachowań obiektywnie złych, nawet jeżeli prawo pisane uważa je za akceptowalne. Najprościej wytłumaczyć to na przykładzie procesu w Norymberdze, gdzie technicznie legalna eksterminacja Żydów przez Nazistów mogła zostać potępiona jedynie odwołując się do konceptu uniwersalnej moralności, która w tym wypadku została drastycznie pogwałcona.
Istnienie tych koncepcji i akceptowanie ich obu jako wiodące nurty myślowe, z góry uniemożliwia nam zakwalifikowanie prawa do jakiejkolwiek sztywnej ramy naukowej. Moim zdaniem prawoznawstwo jest nauką. Mimo problemów z ustaleniem dogmatów i pogodzeniem wszystkich koncepcji, jurysprudencja jest zbyt głęboko i silnie osadzona w naszej historii, kulturze i debacie społeczno-politycznej aby kwalifikować ją jako pseudonaukę. Kolejnym argumentem, który przemawia za tym, aby prawoznawstwo uznać za naukę, jest to, że prawo ma ogromny wpływ na całą historię rasy ludzkiej oraz na codzienne życie każdego z nas. Rzecz tak kluczowa dla tworzenia społeczeństwa i państwa, musi być traktowana z należnym jej szacunkiem. Koncepcje, które powstawały na przestrzeni tysiącleci stanowią pomnik naszej cywilizacji i są dowodem postępu, jaki poczyniliśmy w rozumieniu prawa jako coś więcej niż próba kontroli swoich poddanych.
Osobiście uważam, że prawo jest nam potrzebne aby regulować stosunki międzyludzkie i próbować czynić je jak najbardziej sprawiedliwymi. Sprawiedliwość również jest terminem niejednoznacznym i każdy może je interpretować inaczej, lecz na moją definicję wpływają nurty myślenia zachodniego. Prawo ma skupiać się i chronić wolności osobiste jednostki oraz karać ludzi, którzy próbują te wolności pogwałcić. Istnienie sprawnego i sprawiedliwego systemu prawnego jest jednym z podstawowych warunków, jakie państwo musi spełnić aby zapewnić swoim obywatelom komfortowe życie w swoich granicach.
Podsumowując mój wywód, można dojść do wniosku, że prawoznawstwa nie da się bezsprzecznie zakwalifikować jako dziedzinę nauki, ze względu na mnogość myśli i brak określonej metody naukowej. istnieje jednak bardzo dużo przesłanek, które przemawiają za tym, że może być ona uznana za naukę, ponieważ jest jednym z kluczowych elementów ludzkiego społeczeństwa i żadne twory społeczne na większą skalę nie byłyby w stanie funkcjonować bez prawa . Moim zdaniem ten spór raczej nigdy nie zostanie rozwiązany, gdyż jest zbyt dużo koncepcji prawa i w zależności na której z nich dana osoba bazuje, może dojść do skrajnie różnych konkluzji.