Po co nam prawo i na czym polega spór o naukowość prawoznawstwa?
Prawo znane jest z funkcjonowania już na początkowym etapie kształtowania się pierwszych cywilizacji i nawet wtedy wydało się ono niezbędne do życia przez ówcześnie żyjących ludzi. Forma oraz szczegółowość prawa regularnie zmieniały się wraz z upływem kolejnych stuleci, jednak jego podstawowe założenia polegające przede wszystkim na zaprowadzeniu w społeczeństwie porządku oraz poczucia bezpieczeństwa, nie zmieniły się po dzień dzisiejszy.
Obecnie prawo definiuje się jako zespół norm oraz przepisów usankcjonowanych przez państwo. Sama treść tej definicji nie ma jednak większego znaczenia, ponieważ prawo pod jaką postacią by nie wystąpiło, jest niezbędne dla człowieka jako możliwość do swobodnego funkcjonowania w społeczeństwie. Prawo jest również gwarantem równości oraz sprawiedliwości społecznej, która jest głęboko zakorzeniona w ludzkiej naturze. Dzięki temu możemy zauważyć jak silny wpływ ludzka moralność ma na kształtowanie prawa i dlaczego jest ono tak silnie z nami związane. Bez niego zatracilibyśmy się w chaosie, gdzie przyjęte przez nas normy moralne upadłyby, a ład społeczny jaki znamy, straciłby swoje znaczenie. To też pokazuje jak prawo dzięki temu, że dotyka nas już od momentu poczęcia, potrafi nas chronić oraz kształtuje rzeczywistość, do której zdążyliśmy już przywyknąć.
Wciąż aktualna jest jednak dyskusja na temat zależności pomiędzy prawem a wolnością oraz wszelkimi ograniczeniami wynikającymi z prawa stanowionego. W tym kontekście przyjmuję założenie Immanuela Kanta- jeżeli prawo pozytywne nie jest niezgodne z prawem natury, to wolność należy interpretować jako działanie w ramach prawa. Zgadzam się również ze zdaniem prof. dr hab. Jana Zimmermanna, według którego prawo powinno być tworzone tak, by z jednej strony chronić wolność człowieka, a z drugiej ograniczyć ją w zakresie potrzebnym dla funkcjonowania państwa i ochrony dobra ogółu.
Kolejnym ważnym tematem, który pojawia się w środowisku prawniczym, jest spór o naukowość prawoznawstwa. Od wielu lat ten opierający się na wielu płaszczyznach konflikt, prowadzony jest przez dwa przeciwstawne do siebie nurty- nurt naturalistów oraz antynaturalistów. Ci pierwsi uważają, że za naukowe nie mogą uważać się przedmioty, które nie uwzględniają w swojej istocie empirycznych zasad charakterystycznych dla nauk przyrodniczych. Według nich nauki prawne wykorzystują sprzeczne empiryzmowi aksjologiczne podejście na gruncie metodologicznym, przez które dojście do oczekiwanych rezultatów wydaje się niemożliwe.
Z drugiej strony, nurt antynaturalistów uważa, że podejście polegające na samej obserwacji oraz doświadczeniu, nie jest ani podejściem wystarczającym, ani odpowiednim dla istoty, polegających przede wszystkim na zasadach interpretacji oraz wartościowania, zjawisk prawnych. W tym przypadku antynaturaliści optują za krytykowanym przez naturalistów podejściem stricte aksjologicznym, które w odróżnieniu od tego, z którego korzysta nurt naturalistyczny, ma być odpowiednie dla nauk społecznych.
Obserwując ten spór z perspektywy osoby trzeciej, można dojść do wniosku, że nie jest on możliwy do rozwiązania. Potwierdza to dr Artur Kotowski w swoim artykule- "Prawoznawstwo i prawowiedztwo". Według niego nie można jednoznacznie udowodnić, że prawoznawstwo jest nauką. Na pierwszy rzut oka wydaje się nawet, że więcej argumentów przemawia na korzyść naturalistów. Jednak przez złożoność czynników wpływających na prawo, a w konsekwencji nauki prawne, jest tyle, że nie można opowiedzieć się jednoznacznie po stronie naturalistów. Tym bardziej że według artykułu doprowadzenie do powstania anty-teorii prawa jest praktycznie niemożliwe. W mojej ocenie, w kontekście omawianego sporu najlepszą postawą jest obserwowanie poczynań oraz argumentów wyprowadzanych przez obie stron, ze względu na jego niezwykłą złożoność.