Dzisiejszy świat nauki stara się odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących otaczającej nas rzeczywistości a także próbuje wyjaśnić pewne zjawiska zachodzące w społeczeństwie. Naukowcy na przestrzeni lat formułowali coraz to nowsze teorie, unowocześniali oraz wprowadzali innowacyjne metodologie badawcze. Na przestrzeni lat pojawiały się spory naukowe do których zaliczany jest spór o naukowość prawoznawstwa. Należy sobie także zadać pytanie po co nam prawo.
Rozważając o tym, po co nam prawo i na czym polega spór o naukowość prawoznawstwa należy na początku wyjaśnić, czym w ogóle jest prawo. Jak zauważają T. Chauvin, T. Stawecki oraz P. Winczorek w swojej książce „Wstęp do prawoznawstwa” „[…] próby sformułowania jednoznacznej definicji prawa – czy to nominalnej, czy też realnej, możliwej do zaakceptowania dla przedstawicieli wszystkich kierunków i szkół filozoficzno-prawnych – są bardzo trudne lub wręcz skazane na niepowodzenie”. Autorzy wspominają, powołując się na słowa H.L.A. Hartem’a, że „[…] pytanie „czym jest prawo” należy do tych stawianych najwytrwalej, a literatura poświęcona poszukiwaniu odpowiedzi na nie obejmuje już grube tomy”. W tej samej pozycji autorzy przytaczają definicję określoną przez nich jako „prawo w znaczeniu prawniczym”. Definicja ta brzmi: „prawo jako zespół reguł ustanowionych bądź uznanych przez odpowiednie organy państwa, wobec których posłuch zapewniony bywa w ostateczności dzięki przymusowi, jaki stosować może to państwo”.
Odnosząc się do powyższej definicji na pytanie po co nam prawo możemy stwierdzić, że prawo to pewien porządek, zbiór reguł, które mają na celu wytworzenie pewnych stanów społecznych, wymuszenie pewnych zachowań w społeczeństwie poprzez swoisty system kar (przymusu) który może zastosować państwo. Zatem prawo potrzebne jest nam, abyśmy wiedzieli jak nie możemy postępować, co grozi nam za to, że postąpimy wbrew prawu oraz, idąc dalej, jakie działania są nam dozwolone. Prawo pełni także rolę wychowawczą, nie tylko poprzez pewną dezaprobatę dla jakiegoś czynu czy też wskazanie wprost, że dana czynność jest zabroniona, lecz także w przypadku gdy już zostanie ona dokonana to osobę ukaraną prawo zmusza do refleksji nad słusznością swojego postępowania poprzez odpowiednio wymierzoną karę. Uznać można także, że prawo potrzebne jest nam aby państwo mogło istnieć i poprawnie funkcjonować. Gdyby nie istniały żadne ograniczenia prawne nastąpiłaby anarchia. W takich warunkach niemożliwym jest przykładowo przeprowadzenie wyborów czy sprawiedliwych procesów. Prawo jest także gwarantem obowiązywania pewnych ważnych dla każdego człowieka wartości, takich jak wolność.
Przechodząc do wyjaśnienia na czym polega spór o naukowość prawoznawstwa należy zaznaczyć, iż jest on ściśle powiązany z innym sporem - naturalizmu z antynaturalizmem. Spór ten odbywa się na dwóch płaszczyznach - płaszczyźnie metodologicznej oraz związanej z obszarem badań. Metodologia naturalizmu opiera się w dużej mierze na empirycznym poznawaniu rzeczywistości. Naukowiec przeprowadzając eksperyment, na przykład doświadczenie chemiczne, ma na celu wyjaśnienie „dlaczego coś się dzieje? Jakie skutki mają takie czy inne zjawiska?”. Odpowiedzi na te pytania dokonuje poprzez opis tego, czego doświadczył bodźcami zewnętrznymi – co zobaczył, co odczuł itd. Z kolei w odniesieniu do nauk humanistycznych naturalizm nakazuje aby w obrębie badań stosować metodologię obowiązującą w naukach przyrodniczych. Antynaturaliści natomiast uważają, że w humanistyce tworzy się głównie pojęcia indywidualizujące, podkreślające wyjątkowość opisywanych zjawisk. Przykładowo wynik badania socjologicznego odnośnie pewnych zachowań społecznych może być inny w zależności od chociażby roku, w którym dane badanie zostało przeprowadzone, w przeciwieństwie do pewnych niezmiennych praw nauki. Na przykład nie ma znaczenia kiedy badamy temperaturę wrzenia wody – zarówno w roku 1970 jak i 2021 będzie ona wynosiła 100 °C. W naukach humanistycznych nie ma zatem miejsca na ogólne pojęcia i prawidłowości, które według antynaturalistów pasują jedynie do nauk przyrodniczych.
Spór o naukowość prawoznawstwa dotyczy szczególnie warstwy metodologicznej tej nauki. Aby nauka mogła zostać uznana za naukę musi ona posiadać dwie ważne cechy – przedmiot badań, a także metodologię. O ile obszar badań prawoznawstwa jest dość oczywisty – prawo, tak trudno jest jednoznacznie zdefiniować jego metodologię badawczą. Myślę, że mimo braku konkretnej metody badawczej prawoznawstwo może zostać uznane za naukę. Uważam że tym lepiej dla prawoznawstwa, że nie jest ono sztywno związane z jedną „słuszną” metodą badawczą. Jednakże chcąc wykorzystać w prawoznawstwie metody naturalistyczne, tak oczywiste dla nauk przyrodniczych mogą się one okazać co najmniej niewystarczające. Za ich pomocą możemy jedynie opisać pewne fakty, określać czy pewne prawidłowości są prawdziwe lub fałszywe w sensie logicznym. Natomiast uważam, że prawnicy powinni skupić się bardziej na uzasadnianiu pewnych stanowisk, przedstawianiu na ich rzecz właściwych argumentów a nie tylko rozpatrywaniu ich w kategorii prawda-fałsz, a także na tworzeniu oraz posługiwaniu się pewnymi wykładniami prawa. Metody te bardziej kojarzą mi się z antynaturalizmem. Jednakże, myślę, że poznanie w pełni zagadnień związanych z prawem za pomocą metod związanych jedynie z naturalizmem lub antynaturalizmem nie jest możliwe. Co za tym idzie, prawnicy nie powinni opowiadać się tylko za jedną ze stron sporu, ponieważ w ten sposób formułować będą oni prawdopodobnie poprawne wnioski. Jednakże, wnioski te będą w pewien sposób ograniczone przez to, że nie pochylili się oni nad szerszą perspektywą jaką być może dawałoby inne ujęcie czy to naturalistyczne czy antynaturalistyczne.