Prawu nie na tym zależy, aby jakiś jeden rodzaj ludzi był osobliwie szczęśliwy. Prawo zmierza do tego stanu dla całego państwa, harmonizując obywateli namową i przymusem, skłania ich do tego, żeby się z sobą dzielili tym pożytkiem, jaki każdy potrafi przynieść dla wspólnego dobra. Prawo samo wytwarza takich ludzi w państwie nie na to, żeby potem pozwolić każdemu, niech sobie idzie, którędy sam zechce, ale na to, żeby się nimi posługiwać dla zjednoczenia państwa.