Nim odpowiemy na pytanie o to do czego i czy prawo jest nam potrzebne, należy ustalić czym dokładnie jest prawo. Ze względu na fakt, że prawo towarzyszy ludzkości od tysięcy lat, pojawiło się wiele definicji traktujących to zagadnienie na różne sposoby, od podejść czysto naukowych, do tych które skupiają się jedynie na stanie ogólnym. Moim zdaniem definicją najlepiej oddająca stan faktyczny jest ta którą zobaczyć można w Słowniku Języka Polskiego. Wedle której prawo to ,,ogół przepisów i norm prawnych regulujących stosunki między ludźmi danej społeczności".
Po ustaleniu tego czym jest prawo można przejść do tego po co jest nam ono. Według francuskiego ekonomisty Frederica Bastiata prawo służy do obrony własności prywatnej, życia i zdrowia osób indywidualnych poprzez użycie siły wspólnej w miejsce siły indywidualnej. Można więc rozumieć, że dzięki prawu chronione są jednostki które samodzielnie chronić by się nie mogły, a także jako pewną siłę gwarantującą spokój społeczny, poprzez doprowadzenie do sytuacji w której osoba bądź organizacją dążąca do ograniczenia bądź złamania praw jednostki skonfrontowana będzie z siłą nie tylko tej osoby, ale także siły całej grupy. Prawo także, z racji na ogólność jego obowiązywania i obowiązującą dzisiaj w większości państw równość wobec niego, może prowadzić do utrzymania ładu społecznego i stabilności kontaktów międzyludzkich. Dzięki prawu można także doprowadzić do zmian w strukturze społecznej państwa bądź kultury w państwie istniejącej. Przykładem tego mogą być ustanowione w USA prawa dotyczące równości ras, Voting Rights Act i Civil Rights Act, które umożliwiły ludności czarnoskórej głosowanie w wyborach i pracę na równych warunkach, co ostatecznie doprowadziło do wzbogacenia się osób czarnoskórych i innych zmian społecznych. Należy jednak zaznaczyć, że prawo nie służy jedynie do wprowadzania zmian pozytywnych, co zaobserwować można także w USA, patrząc na wydany w 1882 roku Chinese Exclusion Act, który uniemożliwił emigrację do Stanów osób pochodzenia Chińskiego.
Spór o naukowość prawoznawstwa toczy się w środowisku prawników i badaczy prawa od lat i skupia się na debacie między stroną naturalistyczną a antynaturalistyczną. Spór ten można uznać za część większego sporu o naukowość nauk humanistycznych w ogóle, nauk społecznych w szczególe. Zwolennicy teorii naturalistycznej uważali, iż metoda empiryczna, oparta na obserwacji i wolna od wartościowana i stronniczości, jest najodpowiedniejszą metodą naukową i gwarantuje najdoskonalsze wyniki. Wedle tej teorii nauki humanistyczny nie mają wystarczająco rozwiniętej metodologii, więc analizująca je osoba skazana jest na na wartościowanie i stronniczość, a to sprawia że nie można uznać żadnych nauk humanistycznych, a w tym oczywiście prawoznawstwa, za naukę. Zwolennicy teorii antynaturalistycznej podważają jednak konieczność empirycznego poznawania nauki. Zamiast tego sugerują oni, że z racji na dualistyczny charakter humanistyki należy dobrać odpowiednią metodę badawczą. Uważają oni także że poprzestanie na jedynej obserwacji kultury, na której przecież bazuje porządek prawny, nie prowadzi do jej pełnego poznania i przez to nie może być skuteczną metodą prowadzenia badań.