Po co nam prawo i na czym polega spór o naukowość prawoznawstwa?

Po co nam prawo i na czym polega spór o naukowość prawoznawstwa?

di Sroka Maria -
Numero di risposte: 1

Prawo to zbiór norm i zasad, którymi kieruje się określona grupa osób, w państwie są nią obywatele. Definicja tego zagadnienia zawiera się również w takich określeniach jak zespół norm postępowania sankcjonowanych przez władze czy system norm prawnych, jako ogólne, abstrakcyjne i jednoznaczne dyrektywy postępowania, które powstały w związku z istnieniem i funkcjonowaniem państwa lub innego uporządkowanego organizmu społecznego. Definicji prawa jest wiele, ale czy samo prawo jest nam potrzebne? 

Od setek lat społeczności tworzyły prawo. Na początku było ono prymitywne, a wraz z rozwojem ludzkości stale się rozwijało. Od zawsze ludzie chcieli zapewnić sobie bezpieczeństwo. Prawo jest nie tylko ucieczką od bezprawia, ale także sposobem na chaos, który się bez niego rodzi. 

Dzięki prawu w społeczeństwie występuje ład społeczny, dzięki któremu życie jednostki jest uregulowane. Bowiem prawo wprowadza uprawniania, zakazy i nakazy, którymi każdy powinien się kierować, w przeciwnym razie będzie ukarany.

Prawo polega na przestrzeganiu oraz sankcjonowaniu norm i zasad wprowadzonych przez odpowiednie władzę. Oznacza to, że dzięki prawu wprowadzane są również moralność i wzorce zachowań, dzięki którym jednostki nie kierują się zwykłym prawem przetrwania, jakie panuje chociażby wśród zwierząt. Tworzenie i kierowanie się prawem jest zatem objawem inteligencji i rozwoju społecznego. Wraz z czasem ludzie tworzą i zmieniają prawo, aby było aktualne i odpowiednie dla danej grupy. 

Prawo gwarantuje także ludziom trzy podstawowe wartości jakimi są równość, wolność i sprawiedliwość. To dzięki tym gwarancjom jednostki mają pewność, że są sobie równe i pomimo wszelkich różnic między nimi są traktowane jako tacy sami. 

Reasumując, gdyby nie prawo, cywilizacja mogłaby nie istnieć, gdyż panowałby w niej ciągły chaos, strach i anomia. Jest ono gwarantem ładu społecznego, dzięki któremu jednostki czują się bezpiecznie. 

Spór o prawoznawstwo jest natomiast problemem, który poruszył w swoim tekście dr Artur Kotowski pt. „Prawoznawstwo, a prawowiedztwo”. Autor napisał w swojej pracy o tym, że aby dyscyplina była nauką musi ona określać konkretny przedmiot badań i metodę badawczą mu odpowiadającą. Nawet sami prawnicy i grono ich otaczające nie widzą jednoznaczności w tej metodzie badawczej, która musi spełniać ta nauka. Trudności te są przede wszystkim przyczyną sporu pomiędzy naturalistami i antynaturalistami. Spierają się oni bowiem o kwestię naukowości prawoznawstwa, i to nie tylko wyżej wspomnianej metody badawczej, ale także samego przedmiotu badań. 

Naturaliści wierzą w obserwacje i doświadczenie, które stosowane są w ramach metod przyrodniczych. Sam naturalizm przedmiotowy polega na refleksji i filozoficznym spojrzeniu na społeczeństwo. Antynaturaliści uważają natomiast, ze wspomniana wyżej metoda przyrodnicza jest niewystarczająca, ponieważ nie dostarcza wystarczających informacji. Przedmiot kultury według antynaturalistów jest złożony z substratu materialnego, który poznajemy przez zmysły. Jest on także inteligibilny, czyli racjonalny i logiczny. Spór dotyczy także aksjologii, którą w swoich działaniach antynaturaliści zawierają, naturaliści natomiast na odwrót. 

Według autora dr Artura Kotowskiego prawoznawstwo spełnia wszystkie warunki, aby móc być nazwanym nauką. Kwestią, która przemawia na korzyść nazwania tej dyscypliny nauką jest fakt, że od wielu wieków prawo uznawane było za jedno z najwyższych nauk, jest bowiem wykładane od początku istnienia uczelni wyższych. 

Konflikt naturalistów i antynaturalistów daje nam szerokie pole widzenia odnośnie uznania prawa za naukę. Z ich rozważań możemy wysnuć istotne wnioski na temat prawoznawstwa i jego naukowości. Bez wątpienia felieton dr Artura Kotowskiego jest potwierdzeniem, że prawoznawstwo zasługuje na miano nauki.



In riposta a Sroka Maria

Odp: Po co nam prawo i na czym polega spór o naukowość prawoznawstwa?

di Malik Julia -
Pomimo tego, że całkowicie zgadzam się co do wartości prawa i jego funkcji, to ciężko zgodzić mi się z samą definicją. Uważam, że ograniczenie adresatów definicji do samych obywateli, może być krzywdzące dla nich, a dodatkowo dla samego państwa. Osobiście rozszerzyłabym pojęcie o ogół ludzi przebywających na terenie danego państwa, bo to ułatwi nam sytuacji, kiedy np. turysta będący na wakacjach złamał prawo. Możemy wszcząć postępowanie wobec niego, a dzięki temu zapewnić spokój duszy dla pozostałych osób. Z pozostałą częścią wypowiedzi przedmówczyni całkowicie się zgadzam.